Kosmetyki, w które warto zainwestować

Czasami mniej znaczy więcej. Dotyczy to również Twojej kosmetyczki. Wiele z nas posiada nieprzebrane zasoby kosmetyków, których nigdy nie zużyje przed upływem ich terminu przydatnośći, a mimo to, w poszukiwaniu produkty idealnego, ciągle dokupujemy następne szminki, cienie i rozświetlacze. O ile kolorowych i pachnących błyszczyków nigdy za wiele, to jednak są produkty które warto kupować z namysłem.

Jakiś czas temu postanowiłam przewietrzyć swoją kosmetyczkę. Przeglądając jej zawartość ze zdumieniem odkryłam kredki do oczu, cienie i pomadki, które mogłabym liczyć w dziesiątkach, ale większość z nich nie nadawała się już do użytku. Produkty kosmetyczne najczęściej należy zużyć w ciągu 3 do 12 miesięcy od otwarcia opakowania. Nie ma szans, żeby w ciągu roku zużyć 3 palety cieni do powiek, o ile nie jesteś wizażystką. Tak więc bez litości i sentymentu pozbyłam się tych złogów i postanowiłam zbudować zestaw podstawowy, ale niezawodny i efektowny.

Przeszukałam internet wzdłuż i wszerz, rozbiłam świnkę skarbonkę i ruszyłam do Brown Thomas na zakupy. Po kilku miesiącach używania swoich wybranych produktów mogę bez wyrzutów sumienia polecić Wam 5 perełek, które zbudują doskonałą podstawę Waszych kosmetyczek. I uwierzcie mi, posiadając kilka dobrych produktów wartych swojej ceny okazuje się, że to w zasadzie wszystko czego Wam potrzeba i nagle na półce z kosmetykami robi się sporo wolnego miejsca.

Czytaj dalej

Aplikacje, które pomogą Ci wytrwać w diecie i ćwiczeniach.

Masz słabą silną wolę? Za każdym razem kiedy przymierzasz ubrania w przymierzalni pełnej bezlitosnych luster, wertujesz magazyny kipiące zdjęciami szczułych modelek lub zerkasz na kalendarz i widzisz, że urlop za pasem przyrzekasz sobie, że zaczniesz dietę i ćwiczenia? Tylko od kiedy? Od poniedziałku? Ale następnego… Albo od pierwszego… Witaj w klubie!

Podobno najtrudniej jest zacząć, a później już idzie z górki. Nieprawda. Przynajmniej dla mnie nie jest to takie łatwe. Zaczynałam wiele razy i zawsze powtarzam ten sam niechlubny schemat. Pod wpływem impulsu nastęuje nagły przypływ motywacji i mniej więcej  3-4 tygodniowy okres intensywnych ćwiczeń i drakońskiej diety. Po tym czasie mój organizm zaczyna wysiadać, więc co raz trudniej utrzymać się w ryzach i zaczynam stopniowo wracać do dawnych nawyków.

Źródło: internet, autor: nieznany

 

Jest sobota, zasłużyłam na tosta francuskiego z dżemem. Ćwiczyłam cały tydzień, więc nic się nie stanie jeśli zjem do filmu trochę czipsów… I tak co raz więcej, co raz częściej. Początkowo obiecuję sobie, że nadrobię te dodatkowe kalorie intensywniejszymi ćwiczeniami a z czasem odpuszczam i wracam do punktu wyjścia. Jedyne co się zmienia to zwiękoszone poczucie winy, że znowu zawaliłam.

Czytaj dalej